PŁUKANKA Z SIEMIENIA LNIANEGO
*przepis:do głębokiej miski wsypujemy 2 łyżki siemienia i zalewamy kubkiem wrzątku. przeczytałam kiedyś, że odcedza się po piętnastu minutach, ale do końca nie jestem ich pewna, zawsze trzymam dłużej i sprawdzam czy nasiona oddały to "cudo" próbując :D odcedzoną wodą płuczemy włosy i nie spłukujemy, choć można ale efekt będzie mniej widoczny.
*efekt:
płukanka była pierwszym "czymś" na włosy z siemienia i po pierwszym użyciu zakochałam się ;) włosy są po niej mega delikatne, miękkie, puszyste, gładkie i nawilżone.
ŻEL DO STYLIZACJI
*przepis:wsypujemy dwie łyżki siemienia lnianego do garnka z wodą (2 szklanki) i gotujemy przez 15-20 min od czasu do czasu mieszając. odcedzić i stosować jak żel stylizujący. po zrobieniu przechowywać w lodówce do dwóch tygodni.
*efekt:
naturalny żel, który oprócz tego, że utrzyma nasz skręt to jeszcze odżywi, czego chcieć więcej?:) nigdy nie używałam produktów stylizujących i ten żel był pierwszy, ale wiem, że jedyny i zostanie ze mną na zawsze :D
MASKA Z SIEMIENIA
*przepis:podobnie jak żel lniany wsypujemy dwie łyżki siemienia, ale zalewamy jedną szklanką wody i gotujemy 15-20 min, następnie przecedzamy i nakładamy na umyty szamponem sklap i długość na ok. 30 min (czas jest kwestią indywidualną) i spłukujemy.
*efekt:
gdy robiłam lniane spa nakładałam ją po raz pierwszy. efekt był podobny jak przy płukance, ale mocniejszy. włosy były delikatne, mięsiste, dociążone i odbite u nasady i lekko usztywnione, czyli takie jakie lubię ;) nie robię masek domowej roboty, wybieram te gotowe i dodaję półprodukty, ale ta będzie wyjątkiem :)
5. |
niezbyt dobrze odcedziłam ;) |
SZAMPON Z SIEMIENIEM
*przepis:szampon, którego chcemy użyć mieszamy z odrobiną żelu lnianego. drugi przepis to po prostu kilkakrotne masowanie skalpu żelem lnianym, oczywiście nie spieni się.
*efekt:
w pierwszym przepisie żel złagodzi działanie szamponu, a w drugim usunie zanieczyszczenia i będzie delikatniejszy niż jakikolwiek szampon. jest to metoda dla wrażliwego skalpu, ale na pewno nie przetłuszczającego się, będzie dla niego za delikatny i na następny dzień można spodziewać się przyklapu. i nie zapominajmy, że ten specyfik nie zmyje nam oleju ;) szczerze mówiąc nie stosowałam tego przepisu i czuję, że nie jest dla mnie. lubię czuć, że moje włosy myje coś mocniejszego (nie mówię o SLES czy SLS, a o ALES, ALS lub delikatnych myjadłach, ale nie tak delikatnych jak żel)
+ cała kolekcja lnianych kosmetyków
i odpadki :D
nie wyrzucajcie ich. można je użyć jako maseczkę do twarzy, genialnie nawilża i koi. lub po prostu zjeść :D
MOJE WŁOSY PO LNIANYM SPA:
U mnie niestety siemię lniane się nie sprawdza. W jakiejkowliek postaci zastosowane zewnętrznie puszy mi włosy :(
OdpowiedzUsuńAczkolwiek fajnie, że zrobiłaś taki wpis "krok po kroku" :)
dziękuję :)
UsuńŚwietnie opisane krok po kroku :) Uwielbiam płukankę lnianą i dodatek glutka lnianego do maski :)
OdpowiedzUsuńnie dodawałam go jeszcze do maski, ten przepis też wypróbuję :)
Usuńświetne przepisy ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci :)
UsuńBardzo fajnie, że wszystkie przepisy są w jednym poście. Muszę w końcu wypróbować siemię na swoich włosach :)
OdpowiedzUsuńpróbuj, próbuj kochana :)
Usuńprzeglądam wiele blogów od jakiegoś czasu ale Twój wyjątkowo przypadł mi do gustu ponieważ tez mam delikatne fale na głowie :) muszę wreszcie kupić nasiona siemienia lnianego bo wyczytałam o nim same pozytywy.
OdpowiedzUsuńdziękuję, zapraszam, drzwi dla wszystkich otwarte! :) spróbuj, może okazać się Twoim hitem ;)
Usuń