no siemano! właśnie piję mleczko i leżę pod kołderką, jestem taaaka zmęczona. ale to pozytywne zmęczenie. w końcu (od wczoraj, nie
od jutra!) ćwiczę. uwielbiam
ból mięśni, o których nie miałam pojęcia. a jak mnie pupa boli, to dobrze :D dzisiejszy wpis jest pisany na spontanie. ogarnęłam, że od roku chodzę na basen, a nic tutaj w tym temacie nie skrobnęłam. także oto on! ;)
chlor jak wiadomo źle wpływa nie tylko na skórę, ale i na włosy. częste chodzenie na basen może bardzo je wysuszyć, 'pozbawić' życia i zniszczyć. ale My, włosomaniaczki, dbamy o to, żeby chronić włosy przed urazami. ale jak je zabezpieczyć? :D
ZABEZPIECZANIE
oleje w tej kwestii będą niezawodne. mamy ogromną możliwość w doborze odpowiedniego. wybieramy
czyste,
naturalne w 100%. ja używam
oleju kokosowego, bo lubię go najbardziej i z perspektywy czasu, widzę, że spisuje się na basenie.
warto mieć ze sobą
odżywkę/
maskę. ja staram się zabierać coś silikonowego, żeby zniszczenia były jak najmniejsze (silikony obtulają włos), ale nie jest to koniecznością.
takie naolejowane i zamaskowane włosy należy związać. robię
ślimaczka na czubku głowy. związuję go najczęściej dwoma gumkami, bo po jednej wszystko mi się rozlatuje.
do wyboru mamy jeszcze czepki:
silikonowe,
materiałowe i
gumowe. nie będę się rozpisywać w tym temacie, bo nie używam ich. wiem, że najgorsze są gumowe, a najlepsze-materiałowe. olej i maska zabezpieczą mnie dostatecznie i nie będę wyglądała jak ciota, choć i tak z deka tak wyglądam, bo się nie maluje :D
PO BASENIE
oczywiście
myjemy włosy. nie paradujemy w chlorze, aż do następnego mycia. możemy skorzystać z wody kranowej na basenie. ja jednak myję włosy w domu i nie zauważyłam zniszczeń.
jeśli Wasze włosy już są zniszczone to nie męczcie ich i weźcie ze sobą
szampon lub odżywkę z substancją myjącą (
klik).
w domu zróbcie włosom małe spa. dajcie im ich
ulubioną maskę, pobawcie się
półproduktami, zróbcie coś
domowego. inwencja twórcza ;) jak umyłyście na basenie włosy szamponem to nałóżcie na nie olej. ja już nie nakładam, bo olej zostaje mi po basenie (w koczku nie widać, że wyglądają prawie jak smalec :D).
dziewczyny zastanawiają się czy po basenie należy włosy
oczyścić i myć je silnymi detergentami. ja tego nie robię i moim zdaniem, to bez sensu. będziemy je bardziej 'szarpać' i im szkodzić. potrzebują uspokojenia :D a co jeśli chodzimy na basen często? tzn, że po każdym basenie na naszych czuprynach ma lądować szampon oczyszczający? non sens ;) chlor
nie potrzebuje silnych myjadeł do zmycia, łagodny szampon da mu radę.
WIDZIAŁYŚCIE TE SUSZARKI NA BASENIE?!
no właśnie. suszarki za 2 zł kupione w 'Chińczyku' (dobra przesadzam :P). suszą one ciepłym (jak i nie
gorącym) nawiewem. odradzam Wam korzystanie z tych suszarek, bo chyba nie ma nic gorszego. warto mieć ze sobą
swoją suszarkę. nie mam suszarki i nie korci mnie, żeby ją kupić (jeszcze :D). owijam włosy w
ręcznik z mikrofibry lub
koszulkę bawełnianą i na tym kończę swoje suszenie.
w skrócie:
- zawsze mam ze sobą olej i odżywkę/maskę, silikonową mgiełkę, serum.
- moczę włosy
- nakładam maskę
- potem olej
- związuję je
- pływam
- moczę kranówą
- nakładam maskę
- spłukuję po chwili
- zawijam w ręcznik
- spryskuję mgiełką
- zabezpieczam końcówki
- daję im wyschnąć w spokoju i w domu zabieram się do reszty ;)
macie jakieś pytania odnośnie basenu? lubicie chodzić popływać? jak zabezpieczacie wtedy czuprynę?
hair model